Wy jesteście moją jedyną ulgą i otuchą. Jestem przepełniony radością, kiedy myślę o powrocie do moich szlachetnych, szczodrych dusz i ukochanych moich Córek, które są moją koroną i moją chwałą[1], a których pewnego dnia będzie mi zazdrościł nasz święty Paweł. Tak, moje Córki, w istocie, nie macie mniej miłości do Krzyża Chrystusowego czy też pragnienia cierpienia dla Chrystusa niż [duchowe] córki Pawłowe; Córki moje nie ustępują Pawłowym w pogardzie światem i sobą; Córki moje nie mają mniej woli niż Pawłowe, by pociągać bliźnich ku odnowie duchowej i Chrystusowi tak bardzo wzgardzonemu. Powiem więcej. Córki moje – nie jedna, lecz wszystkie – zrzekają się wszelkich przywilejów swojego dobrego imienia i upodobań wewnętrznych (które w większości każda z nich bardzo kochała), aby w ten sposób stać się Apostołkami, usuwając nie tylko bałwochwalstwo i inne wielkie wady duszy, ale by nade wszystko zniszczyć tą zaraźliwą i największą nieprzyjaciółkę Chrystusa Ukrzyżowanego, królującą w naszych czasach, a której na imię – letniość[2].
O, moje ukochane Córki, rozwińcie Wasze sztandary, ponieważ wkrótce Chrystus pośle Was, byście rozpowszechniały wszędzie żarliwość i poryw Ducha. Panie, nieskończone dzięki Ci za to, żeś mi dał Córki tak wspaniałomyślnie wielkoduszne[3].
Tymczasem, moje najdroższe, proszę dołóżcie wszelkich starań, aby zadowolić mojego ducha tak, abym po przyjeździe do Was mógł stwierdzić, że poczyniłyście [wielkie duchowe] postępy[4]: I tak, jedna z Was posiadła stałość i żarliwość w duchowych sprawach tak mocną, że nigdy więcej nie stanie się ofiarą zmienności pomiędzy zapałem a letniością, ale by dążyła do uzyskania świętego zapału, który jest jak źródło życiodajnej wody, wzbogacające o coraz to nowe siły. Inna zaś, otrzymawszy dar wielkiej wiary, uznała za łatwe rzeczy najtrudniejsze i czuwała, by nie zwiodła ją pewność siebie lub próżność. Kolejna wykazała się wszelką możliwą doskonałością w pracach ręcznych, nawet najmniej znaczących. Niech w nie włoży jak największe starania, niech zwalcza znużenie lub uczucie upokorzenia. Jeszcze inna zatraciła się całkowicie w służbie dla bliźniego, lekceważąc swoje własne sprawy, by przekonać się, że jest wielką zdobyczą dla niej nie dbać o samą siebie, ale o innych; jedyną osobistą korzyścią będzie roztropność i ciągła dojrzałość w podejmowaniu decyzji. Inne poskromiły w sobie bezpodstawny smutek, apatię, wynikającą z braku postępów duchowych lub zatwardziałości ducha, rozproszenie czy inne wady.
Oby mi było dane, bym rozpoznał, że otrzymałyście Nauczyciela sprawiedliwości, świętości i doskonałości – Ducha Pocieszyciela[5]. On oczywiście nie pozwoli, byście zbłądziły, ale raczej nauczy Was wszystkiego. On nie pozwoli Waszym sercom zasmucić się, ale zawsze będzie z Wami[6]. Nie doświadczycie żadnego niedostatku, ponieważ On obdarzy Was stałym duchem zapominania o sobie w nędzy Krzyża[7]. Spowoduje, że będziecie wiodły życie wzorowane na Jezusie Chrystusie, które jest naśladownictwem wielkich świętych. Poniekąd będziecie mogły powiedzieć wraz z naszym Ojcem: bądźcie naszymi naśladowcami, tak jak my naśladujemy Chrystusa[8].
Bądźcie świadome jednego, że obaj nasi Błogosławieni Ojcowie: Apostoł Paweł i Fra Battista pozostawili nam tak wielki przykład szlachetnej i głębokiej miłości do Jezusa Ukrzyżowanego, umiłowania swoich cierpień, poniżeń i miłości dla całkowitego pozyskania innych dla Chrystusa, tak, że gdybyśmy nie pragnęli bezgranicznie tych darów – nie zasługiwalibyśmy na miano ich dzieci. Jestem pewien, że nie chcecie stać się takimi, zwłaszcza, że Wasze serce pragnie należeć nade wszystko do Chrystusa, że pragniecie sprawić mi radość, że mnie kochacie jak ojca. Nie ma godziny, bym nie myślał o Was z czułością, w oczekiwaniu na chwilę, kiedy ponownie będę wśród Was.
Polecam Was Jezusowi Ukrzyżowanemu poprzez Waszych przewielebnych Przełożonych, którzy mam nadzieję, nie omieszkają zatroszczyć się o Was, kierując się naturalna chęcią Waszego wzrostu duchowego, ponieważ Was kochają. Ja zaś, polecam Was w każdym momencie w swojej modlitwie – jak przystało na wiernego sługę. Proszę Was, przekażcie [Siostrom], by uradowały moje serce, tak aby wzrastały One i abym wzrastał ja. Niech to sprawi Chrystus.
Niech On Was wszystkie błogosławi, byście się stały jednością z Nim – błogosławieństwem pełni i doskonałości. Amen.
Moja Matka, Cornelia[9] i nasz Battista[10] pozdrawiają Was. Specjalne pozdrowienia od Izabelli[11] i Giuditty[12]. Jeszcze raz, niech Was Jezus błogosławi.
Cremona, 26 maja 1537 r.
P.S. Pozdrówcie serdecznie Giulii[13]. Przypominam, byście szczodrze współpracowały ze świętymi i żarliwymi wysiłkami naszej czcigodnej Paoli [Torelli] i abyście ukontentowały naszego wspólnego świątobliwego Ojca Generała[14].
Wasz Ojciec w Chrystusie, a raczej wasz Duch w Chrystusie.
Antoni M. Zaccaria, kapłan